

Pandemia pokrzyżowała mnóstwo planów organizatorom wydarzeń polonijnych w Niderlandach. Każdy już bardzo mocno tęsknił za wspólnymi spotkaniami w większym gronie jak i wydarzeniami plenerowymi. Zdjęcie obostrzeń przez premiera Marka Rutte natychmiast zostało dobrze spożytkowane przez panią Sylwię Bot z Rouveen, która swoim zaangażowaniem i tytaniczną pracą zorganizowała dzień dziecka w swoim regionie. - Mieszkam tu już blisko 9 lat i jeszcze nigdy nikt nic nie zorganizował dla Polonii - podkreśla pani Sylwia. Spory odzew zainteresowanych rodzin pozwala jednak snuć plany na kolejne ciekawe eventy w Rouveen. - Dla mnie ważne jest aby dzień dziecka został wpisany w kalendarz imprez niderlandzkich jako międzynarodowy i mam nadzieję, ze się to uda - dodaje. Integracja Polonii jest bardzo ważna. Pozwala to na bliższe poznanie rodaków zamieszkujących te same okolice jak i poszerzanie swoich kontaktów. Tych towarzyskich jak i biznesowych gdyż coraz to więcej Polaków opuszcza już tzw. "strefy ekonomiczne" zakładając swoje małe działalności jednoosobowe. Dzięki takim właśnie firmom Pani Sylwia Bot zdołała zorganizować to przedsięwzięcie.
Sa piwnice... Sama kupilam dom z piwnica...